Kto z Was, drodzy Czytelnicy, czytał opowiadanie Marqueza "Samolot śpiącej królewny"? Kto z Was zastanawiał się, czy jego bohaterka - tajemnicza kobieta oszałamiającej urody - istniała naprawdę? Była piękna, wiotka, o delikatnej skórze barwy świeżo upieczonego chleba, o migdałowych oczach i gładkich, czarnych, opadających na plecy włosach.... pisał autor. Nigdy nie wyjawił źródła swej inspiracji i fascynacji, i dopiero teraz, po jego śmierci, mamy możliwość je poznać. Była to 26 - letnia wówczas Silvana de Faria, Brazylijka, która spotkała pisarza na paryskim lotnisku jesienią 1990 roku. Szczegóły znajdziecie na stronie:
Zapraszamy - zbiór "Dwanaście opowiadań tułaczych" (z "Samolotem..."), a także inne książki Marqueza czekają na Was!
Byłoby cudnie stać się inspiracją do jakiegoś dzieła, niekoniecznie literackiego... A opowiadanie świetne - ciągle mam je w głowie.
OdpowiedzUsuń