Dzisiaj wielkie święto - Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Wszystkim twórcom i odbiorcom życzymy niezapomnianych wzajemnych interakcji.
Czy są takie książki, które zapadły wam głęboko w pamięć? Które towarzyszą wam od lat? Do których wcale nie trzeba wracać, a mimo to są obecne w myślach tak wyraźnie, jakby zawitały do waszego życia zaledwie przed chwilą?
Dla mnie takie książki to na przykład "Henry i June" A. Nin, "Mewa" R. Bacha czy też "Tulipanowa gorączka" D.Moggach. Każda związana z innym etapem życia, każda wnosząca inny posmak i kolor w świat moich myśli.
Jakie są wasze? Zapraszam do komentowania!
"Lolita", "Władca Pierścieni", "Śmierć pięknych saren"...mmmm.. Czekam na kolejne miłości ;D
OdpowiedzUsuń