„ W gazetach piszą o plądrowaniu. Może niech o plądrowanie
zapytają Indian. Cały ten kraj jest zbudowany na podpieprzaniu innym własności”
Ray Carney właściciel sklepu meblowego przy 125 ulicy na nowojorskim Harlemie,
prowadzi spokojne wręcz nudne życie u boku swojej ukochanej żony i dziecka. Już
niedługo jego rodzina ma się powiększyć o kolejnego potomka. Ray chce zapewnić
swojej rodzinie jak najlepsze warunki życia, jednak sklep nie przynosi takich
zysków jakie by chciał.
Zostaje
wplątany w ciemne interesy swojego kuzyna Freddiego, od czasu do czasu podrzuca
mu skradzione fanty, żeby ten mógł je sprzedać u znajomych jubilerów. Ray
zaczyna pomału wsiąkać w ten niebezpieczny świat. Gdy dochodzi o tragicznych
wydarzeń, zmuszony jest podjąć zdecydowane działania, aby zapewnić bezpieczeństwo
sobie i swoim najbliższym i wyciągnąć swojego kuzyna z bagna w jakie ten się wpakował.
Rytm Harlemu to bardziej opowieść obyczajowa z
elementami sensacji niż jak można przeczytać w opisie kryminał. Barwnie ukazane
oblicze Harlemu w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia. Na uwagę zasługuje
barwny język, którym posługuje się autor w tej książce, powoduje, że można wsiąknąć
w atmosferę tamtych lat. Bardzo dobrze napisane postacie zarówno pierwszo jak i
drugo planowe z ich dialogami dodają
tylko smaczku całej powieści.
W
książce poruszone są tematy rasizmu, podziału klasowego oraz nieudolności
systemu amerykańskiego, gdzie korupcja i łamanie praw dla własnych korzyści to
chleb powszedni.
Czy można porównać tę pozycję do wcześniejszych książek autora,
zdecydowanie i jednogłośnie stwierdzamy, że nie. Każda jest wyjątkowa, każda
napisana w swoim unikalnym stylu co sprawia, że każda książka jest
niepowtarzalna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz