Drodzy Czytelnicy! Koniec roku to czas wszelakich podsumowań. My rzecz jasna podsumujemy go sobie literacko i skupimy się na samych pozytywach, bo złych emocji i zdarzeń mamy już dość.
Co nas zachwyciło? Poruszyło? Urzekło?
Mnie po raz kolejny "Trylogia nowojorska" Paula Austera. Za każdym czytaniem odkrywam w tej książce coś nowego; za każdym razem zaskakuje mnie w innym miejscu; i za każdym razem niezmiennie zachwyca językiem.
Z rzeczy egzotycznych - "Cool po koreańsku" autorstwa Euny Hong. Świetna rzecz przybliżająca nam historię i mentalność Korei Południowej, a przede wszystkim próbująca wytłumaczyć fenomen koreańskiej popkultury.
Pozostając w kulturowej egzotyce - "Dziewczyna z konbini" Sayaki Muraty. Tym razem wędrujemy do Japonii. Historia wzruszającej w swej odmienności Keiko to opowieść o samotności, wyalienowaniu i próbach dopasowania się do istniejących reguł. Plus fantastyczny, prosty acz wysoce treściwy sposób opowiadania. Tu przy okazji polecam Serię z Żurawiem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego - wiele ciekawych pozycji literatury współczesnej z różnych zakątków świata.
A Justyna poleca, co następuje:
8 pierwszych kobiet
„Posełki” to biografia pierwszych 8 posłanek, które zasiadły w Sejmie Rzeczypospolitej po odzyskaniu niepodległości. Książka opowiada o życiu każdej z nich, pokazuje jak działały na rzecz kobiet, z jakimi problemami musiały się zmierzyć i jak później potoczyły się ich losy. To również historia polskiego przedwojennego parlamentaryzmu. Ogromne wrażenie robi research autorki. Olga Wiechnik dotarła do archiwalnych dokumentów, odwiedziła rodziny bohaterek. Wszystko to składa się na niezwykle merytoryczny reportaż, który wciąga i zmusza do refleksji.
Debiuty
W 2020 roku, podobnie jak w latach ubiegłych ukazało się wiele debiutów, ale na wyróżnienie z pewnością zasługuje książka Doroty Kotas „Pustostany”. Jej bohaterka to osoba, która ima się wielu prac, ale żadnej nie może utrzymać na dłużej. Mieszka w tytułowym pustostanie, z którego obserwuje sąsiadów i najbliższe otoczenie. Książkę wypełnia poczucie tymczasowości i samotności, ale też dziwny humor, który jednak nie trafi do każdego czytelnika. Dobra pozycja na czas pandemii.
Bałkany
W czytelniczym podsumowaniu roku nie mogło zabraknąć „Żony tygrysa”, książki autorstwa, urodzonej w byłej Jugosławii, Téa Obreht. Pisarka zabiera nas w podróż do kraju jej dzieciństwa i opowiada nam intymną sagę rodzinną zanurzoną w wojennej rzeczywistości, wyznaczającej nowe granice krajów. Całość jest przesiąknięta bałkańskim folklorem, jego mitami i legendami. To co realistyczne miesza się z tym co magiczne. Autorka porusza temat miłości, śmierci i pamięci, jednak udaje jej się uniknąć koturnowości. Bardzo dojrzały debiut.
Złoty laur
Jedną z najlepszych książek, jaką przeczytałam w 2020 roku są bez wątpienia „Rybacy” nigeryjskiego pisarza Chigozie Obiomy. To historia czterech braci, których wzajemne relacje zmieniają się pod wpływem przepowiedni miejscowego szaleńca. Bohaterem jest także Nigeria jako kraj, w którym lokalne wierzenia mieszają się z chrześcijaństwem, duchowość ludu Igbo z uniwersalnymi mitami, a wszystko na tle nigeryjskich wydarzeń politycznych. Baśniowa aura tej książki na długo pozostaje w pamięci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz