piątek, 6 listopada 2015

W nastroju do zwierzeń

Wczoraj był nasz ulubiony dzień miesiąca - dzień spotkań Dyskusyjnego Klubu Książki. Był to też dzień spotkania z pewnym bardzo mądrym jeżozwierzem. O szczegółach opowie Marysia:


jeżozwierzenia

Jeżozwierzenia
wyłażą z cienia
gdy zwierzę ma coś do powiedzenia

Więc kto chce ze zwierzem
pogadać szczerze
niech lekko nie bierze jeżozwierzeń.1

Wiersz Joanny Kulmowej posłużył nam jako wstęp do dyskusji o listopadowej książce - "Zwierzeniach jeżozwierza" Alaina Manbackou. Lektura intrygująca. Rozmowy literackie poprzedziliśmy odsłuchaniem "trójkowej" rozmowy na temat "Zwierzeń..." pomiędzy Nogasiem a Mannem, jak zawsze zabawnej i trafiającej w sedno. Ale to była tylko rozgrzewka do prawdziwej dyskusji, która odbyła się na "deskach" naszej czytelni. Książka tak obfita w znaczenia, że aż mi tchu zabrakło i nie wiem od czego zacząć.
Może od sfery językowej i struktury. Całość została podzielona na siedem części oraz aneks. Jest to strumień świadomości pewnego jeżozwierza, zapisany przy użyciu jednego tylko znaku interpunkcyjnego - przecinka. Brak tu wielkich liter, kropek itp. Taka forma zapisu spowodowała interesujące efekty czytelnicze. Część z naszych Klubowiczów nie zwróciła na to większej uwagi. Tak jakby podczas lektury mózg samodzielnie dopisywał znaki interpunkcyjne w miejscach, które uznał za słuszne. Jednak takie ukształtowanie tekstu nie pozostawało obojętne dla samego procesu czytania - daliśmy się nieść strumieniowi świadomości, płynęliśmy z prądem coraz szybciej i szybciej. Na szczęście treść została podzielona na różnej objętości człony - poszczególne wątki myślowe naszego kolczastego bohatera - i to były momenty wytchnienia, pozwalały ochłonąć i wrócić do fragmentów, przez które przemknęliśmy w pędzie.
Sytuacja narracyjna wydaje się być dziecięco prosta - jeżozwierz z bagażem doświadczeń dokonuje rozrachunku z przeszłością w obliczu wiekowego baobabu. Nasi Czytelnicy jednak nie dali się zwieść; jeśli dzieła literackie rozmawiają ze sobą, to jest to proza wręcz rozgadana. Nasuwa się skojarzenie z "Wyznaniami" św.Augustyna, ale aluzji literackich i nawiązań w tej książce jest bez liku. Świat przedstawiony to zamknięta rzeczywistość afrykańskiej wioski, ukrytej gdzieś w głębi buszu. Rządzi się ściśle określonymi prawami decydującymi o życiu i śmierci, do których kluczem są rytuały i magia. Jest to rzeczywistość, do której biali ludzie nie mają dostępu - zupełnie hermetyczna i niezrozumiała. Fenomen polega na tym, iż opowieść o świecie dla nas obcym, wręcz zabawnym przez swoją egzotykę, przemawia do nas głosem kultury europejskiej.
O poziomach interpretacyjnych "Zwierzeń.." można by napisać tomy. Tomów pisać tu nie będę. Wspomnę tylko, że jest to powieść wielopoziomowa i wieloznaczna jak natura ludzka, prawdziwy palimpsest - rarytas dla odkrywców i smakoszy.
A na zakończenie cytat: "oto dlaczego od rana siedzę u twoich stóp, mówię i mówię, choć jestem pewien, że mi nie odpowiesz, lecz zdaje mi się, że słowo uwalnia od strachu przed śmiercią, a gdyby pomogło mi jeszcze ją oddalić, wymknąć się jej, byłbym najszczęśliwszym jeżozwierzem na świecie"2


1J. Kulmowa, Dębołki, Warszawa, 1998, s.11.

2A. Mabanckou, Zwierzenia jeżozwierza, Kraków, 2015, s.30-31.
okładka
 Kolejne spotkanie za miesiąc z "Majsterką" P.Hardinga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz