Wczoraj był nasz ulubiony dzień miesiąca - dzień spotkań Dyskusyjnego Klubu Książki. Był to też dzień spotkania z pewnym bardzo mądrym jeżozwierzem. O szczegółach opowie Marysia:
jeżozwierzenia
Jeżozwierzenia
wyłażą
z cienia
gdy
zwierzę ma coś do powiedzenia
Więc
kto chce ze zwierzem
pogadać
szczerze
niech
lekko nie bierze jeżozwierzeń.1
Wiersz
Joanny Kulmowej posłużył nam jako wstęp do dyskusji o
listopadowej książce - "Zwierzeniach jeżozwierza" Alaina
Manbackou. Lektura intrygująca. Rozmowy literackie poprzedziliśmy
odsłuchaniem "trójkowej" rozmowy na temat "Zwierzeń..."
pomiędzy Nogasiem a Mannem, jak zawsze zabawnej i trafiającej w
sedno. Ale to była tylko rozgrzewka do prawdziwej dyskusji, która
odbyła się na "deskach" naszej czytelni. Książka tak
obfita w znaczenia, że aż mi tchu zabrakło i nie wiem od czego
zacząć.
Może
od sfery językowej i struktury. Całość została podzielona na
siedem części oraz aneks. Jest to strumień świadomości pewnego
jeżozwierza, zapisany przy użyciu jednego tylko znaku
interpunkcyjnego - przecinka. Brak tu wielkich liter, kropek itp.
Taka forma zapisu spowodowała interesujące efekty czytelnicze.
Część z naszych Klubowiczów nie zwróciła na to większej uwagi.
Tak jakby podczas lektury mózg samodzielnie dopisywał znaki
interpunkcyjne w miejscach, które uznał za słuszne. Jednak takie
ukształtowanie tekstu nie pozostawało obojętne dla samego procesu
czytania - daliśmy się nieść strumieniowi świadomości,
płynęliśmy z prądem coraz szybciej i szybciej. Na szczęście
treść została podzielona na różnej objętości człony -
poszczególne wątki myślowe naszego kolczastego bohatera - i to
były momenty wytchnienia, pozwalały ochłonąć i wrócić do
fragmentów, przez które przemknęliśmy w pędzie.
Sytuacja
narracyjna wydaje się być dziecięco prosta - jeżozwierz z bagażem
doświadczeń dokonuje rozrachunku z przeszłością w obliczu
wiekowego baobabu. Nasi Czytelnicy jednak nie dali się zwieść;
jeśli dzieła literackie rozmawiają ze sobą, to jest to proza
wręcz rozgadana. Nasuwa się skojarzenie z "Wyznaniami"
św.Augustyna, ale aluzji literackich i nawiązań w tej książce
jest bez liku. Świat przedstawiony to zamknięta rzeczywistość
afrykańskiej wioski, ukrytej gdzieś w głębi buszu. Rządzi się
ściśle określonymi prawami decydującymi o życiu i śmierci, do
których kluczem są rytuały i magia. Jest to rzeczywistość, do
której biali ludzie nie mają dostępu - zupełnie hermetyczna i
niezrozumiała. Fenomen polega na tym, iż opowieść o świecie dla
nas obcym, wręcz zabawnym przez swoją egzotykę, przemawia do nas
głosem kultury europejskiej.
O
poziomach interpretacyjnych "Zwierzeń.." można by napisać
tomy. Tomów pisać tu nie będę. Wspomnę tylko, że jest to
powieść wielopoziomowa i wieloznaczna jak natura ludzka, prawdziwy
palimpsest - rarytas dla odkrywców i smakoszy.
A na
zakończenie cytat: "oto dlaczego od rana siedzę u twoich stóp,
mówię i mówię, choć jestem pewien, że mi nie odpowiesz, lecz
zdaje mi się, że słowo uwalnia od strachu przed śmiercią, a
gdyby pomogło mi jeszcze ją oddalić, wymknąć się jej, byłbym
najszczęśliwszym jeżozwierzem na świecie"2
1J.
Kulmowa, Dębołki, Warszawa, 1998, s.11.
Kolejne spotkanie za miesiąc z "Majsterką" P.Hardinga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz