Na marcowym spotkaniu Dyskusyjnego Klubu Książki omawialiśmy książkę "Cieszę się, że moja mama umarła"- Jennette McCurdy
Mówi się, że miłość matki nie ma granic, jest jedyna w swoim
rodzaju i wyjątkowa. A co gdy ta miłość przeradza się w miłość toksyczną? „Cieszę
się, że moja mama umarła” to opis właśnie takiej miłości. Opisane w niej
uczucie jest toksyczne do szpiku kości, a miłość jest uzależniona od tego czy
główna bohaterka będzie miłym i posłusznym dzieckiem.
Jennette McCurdy młoda gwiazda Nicelodiona. Części widzów
znana z roli Sam w kultowym serialu iCarly. W swojej książce opisuje relacje łącząca
ją z jej matką. Wszystko zaczyna się od pomysłu matki, że młoda Jennette spełni
się w roli aktorki. Co z tego, że dziewczynka tego nie chce, nie czuje. Matka
wie, co dla dziecka jest najlepsze. Wróży jej świetlaną karierę i całkowicie
pogrąża siebie i dziecko w spełnieniu matczynego marzenia- sama nie została
gwiazdą, więc jej córka za wszelką cenę nią zostanie. Droga do kariery robi się
coraz bardziej wymagająca, naukę w domu trzeba połączyć z wieloma castingami i
rozwijaniem potrzebnych umiejętności. Gdy wschodząca gwiazda zaczyna
dostrzegać, że kariera aktorska jest nie dla niej, matka szantażem emocjonalnym
wymusza dalszą karierę. Dorastając Jennette za sprawą matki i jej kosmicznych
wymogów nabawia się problemów z odżywianiem, oraz problemów psychicznych, które
będą towarzyszyć jej przez resztę jej życia.
Książka porusza bardzo trudny temat, jednak język i styl
autorki sprawia, że czyta się ją lekko. Wzbudziła w nas masę emocji, nie
koniecznie dobrych. Z niedowierzaniem czytaliśmy jak matka, która powinna być
opoką dla dorastającego dziecka, stawia wymagania i szantażem, próbuje wymóc na
dziecku swoją wizje. Osoba, która powinna chronić, przed niebezpieczeństwami w tym także showbiznesu, sama je tam wpycha,
licząc na lepsze koneksje i kontrakty. Postawa matki zasługuje na całkowite
potępienie. Opisane w niej sytuacje mrożą niekiedy krew w żyłach, jednak pomału
pojawia się światełko w tunelu. Tym światełkiem jest ponowna choroba matki,
przez wiele lat wykorzystywana jako argument nie do przebicia. Śmierć jest
zawsze strasznym przeżyciem, tym bardziej gdy odchodzi ukochana osoba, ale w
tym przypadku wydarzenie to może stać się początkiem uleczenia swojego ciała i
duszy jak to się stało w przypadku naszej bohaterki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz