piątek, 18 marca 2022

"Shuggie Bain" Douglas Stuart / DKK

Marcowe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki upłynęło nam na rozmowie o książce Douglasa Stuarta "Shuggie Bain" - debiutanckiej powieści szkockiego autora, wyróżnionej w roku 2020 Nagrodą Bookera.

Emocje targały nami ogromne - od "nie lubię jej" po "absolutnie genialna". I jest to faktycznie taka książka, o której te dwie rzeczy można powiedzieć jednocześnie.

Historię tę autor pisał niemal 10 lat. Oparta jest na jego własnym doświadczeniu, bezkompromisowo szczera i boleśnie brutalna.

Akcja toczy się w Glasgow lat 80. i 90. Szkocję dotykają problemy ekonomiczne, pogłębiające się różnice klasowe i  religijne, bieda, przemoc, alkoholizm. Mały Shuggie - opuszczony przez ojca, wychowywany przez matkę alkoholiczkę, borykający się z własną odmiennością - jest postacią, której losy chwytają nas za serce od pierwszych stron; wyciskają łzy w momentach jego rozpaczy; każą krzyczeć w obliczu beznadziei. W wieku 7 lat trafia ze starszym przyrodnim rodzeństwem i matką wiedziona obietnica lepszego życia na pogórnicze osiedle. Lepszego życia tu nie ma - jest wszędobylski pył, lejący się strumieniami alkohol, bieda i przemoc. Ojciec Shuggiego odchodzący do kochanki, siostra uciekająca aż do Afryki, a ostatecznie i brat opuszczający dom. Shuggie zostaje sam z matką, która coraz bardziej pogrąża się w uzależnieniu. przejmuje rolę opiekuna, troszczy się o nią, stara się dbac o jej bezpieczeństwo. I mimo cierpienia, rozczarowań i bólu, które niejednokrotnie od niej dostaje - kocha nad życie.

Czy to się może skończyć dobrze? I tak, i nie. 

Agnes jest jednocześnie i odrażająca, i budząca litość. Ta bystra i piękna kobieta chowana była w przekonaniu, że jej przeznaczeniem jest coś wielkiego. Ostatecznie chciała jedynie być kochaną. Ciąg niefortunnych zdarzeń i ludzi sprawił, że jej los potoczył się tragicznie inaczej.

A Shuggie? Mimo wszechobecnego, wyziewającego z każdego słowa tej książki dramatu jest małe światełko w tunelu; jest nadzieja, że ten samotny, opuszczony, tak boleśnie doświadczony chłopiec znajdzie swoje szczęśliwe miejsce na ziemi, a przeżyty dramat na przekór wszystkiemu go wzmocni.

I jeszcze jedna bardzo ważna osoba, o której nie należy zapominać - tłumacz. Wielkie brawa dla Krzysztofa Cieślika za pracę, jaka włożył w różnicowanie językowe bohaterów, w oddanie slangu, w budowanie językowej tożsamości i charakteru opisywanych miejsc i postaci. Warstwa językowa tej powieści jest niezwykłą wartością dodaną.

Polecamy!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz