W miniony czwartek na spotkaniu Klubu Książki rozmawiałyśmy o debiutanckiej powieści Martyny Bundy pt. "Nieczułość". Jest to saga rodzinna - opowieść o czterech pokoleniach kaszubskich kobiet z Dziewczej Góry, z okolic Kartuz, których losy naznaczyła trauma wojenna i powojenna. Silne, wyraźnie narysowane bohaterki są żywe, pełnokrwiste. Z detalami poznajemy ich emocje i charaktery, sposób zachowania i motywacje, które po każdej zawierusze każą im się dźwignąć i walczyć dalej. Te doświadczenia wpływają na relacje, stąd tytułowa nieczułość. Jak mówi sama autorka:
Nieczułość ma dwa znaczenia w mojej książce.
To nie jest przypadek, że akcja powieści dzieje się na Kaszubach.
Tutejszy chłód, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, jest Kaszubom
bardzo bliski, ale w książce dodatkowo wynika ze zranienia. Jest to
mechanizm zamarznięcia po doświadczeniach, które są zbyt trudne
żeby je unieść. Jest konieczny żeby przetrwać, ale żeby nie
zostać w tym chłodzie na zawsze, trzeba przeżyć wiosnę, czyli
odradzanie się, potem lato, i jesień, czyli godzenie się, że
straty są częścią życia. I chcę zaznaczyć, że w odniesieniu
do Kaszubów mówię o delikatnym chłodzie, o dystansie, natomiast
powieściowa nieczułość to jest coś innego. To konieczność,
która dotyczy ludzi postawionych w sytuacji nie do udźwignięcia.
Inaczej nie dałoby się tego przetrwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz