Wczoraj na kolejnym spotkaniu zebrał się nasz Dyskusyjny Klub Książki i trzeba przyznać, że już dawno nie było tak gorąco. A wszystko za sprawą mieszkańców pewnej wyspy.... Szczegóły zdradzi Marysia:
Dziś
towarzyszyła nam prawdziwa burza. Emocji oczywiście. Sprawcą
zamieszania stał się reportaż Macieja Wasielewskiego „Jutro
przypłynie królowa”. Książka niezwykle interesująca, dobrze
napisana i szalenie przejmująca.
Wyobraźmy
sobie malutką skalistą wyspę Pitcairn, zagubioną daleko na
oceanie i jej kilkudziesięciu mieszkańców – potomków
uciekinierów ze statku Bounty. Mała zamknięta społeczność, która
tworzy sobie własne zasady funkcjonowania. Na pierwszy rzut oka –
rajska kraina, spełnienie marzeń o szczęśliwym życiu w zgodzie z
rytmem przyrody w harmonijnym społeczeństwie. Zza tego
wyidealizowanego obrazka wychyla się cień, który napełnia grozą.
Jakie oblicze ukrywa przed obcymi wyspa, która reklamuje się przed
światem jako egzotyczna sielanka?
Jedna
z czytelniczek podsumowała to słowami: „daj komuś władzę,
dowiesz się kim jest”. Czy
jesteśmy pewni, kim stalibyśmy się w miejscu, gdzie sami
stanowilibyśmy prawo? Czy nasze człowieczeństwo zniosłoby taką próbę? Jaka ciemność czai się w sercu każdego człowieka? Jaki
koszmar jesteśmy w stanie zafundować innym i samym sobie, wiedząc,
że żadna instancja nie sprawuje nad nami kontroli? Wystarczy to
jedynie sprawnie zatuszować przed oczami świata... Każde zło jest
mistrzem pr-u. Znamy to z czasów komunistycznych, wszelkiego rodzaju
totalitaryzmów, agresji w związkach. Na Pitcairn otarcie się o
prawdę może oznaczać śmierć dla przybysza, a jako sprawcę
wszelakiego zła upatruje się “obcych”.
Możemy
starać się zrozumieć, zastanawiać się, co doprowadziło
mieszkańców wyspy do tej sytuacji – jakie geny, grzechy ojców
przekazywane z pokolenia na pokolenie, schematy zachowań. Ale dla
mnie gwałt jest gwałtem (bo przede wszystkim temu zjawisku
poświęcona jest uwaga) i niezależnie od jego przyczyn zamienia
życie ofiar w piekło, nieodwracalnie.
Warto
przyjrzeć się językowi książki – obrazowemu, lapidarnemu,
pełnemu przemilczeń, które skutecznie budują napięcie, jak w
thrillerze. I jeszcze cytaty rozpoczynające kolejne części książki
– nie sposób oprzeć się gorzkiemu uśmiechowi na twarzy.
Temat
książki okazał się tak nośny, że zupełnie nieoczekiwanie
zaprowadził nas do rozważań na temat... alkoholizmu, “menelizmu”
(łącznie z instrukcją: “jak zostać menelem”), aby znaleźć
zakończenie na tematyce napojów wyskokowych i wprowadzić
wszystkich w doskonały humor.
Za miesiąc - S.Zweig "Nigdzie w Afryce". Zapraszamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz